Trochę czasu minęło, odkąd dodałem wpis na
blogu. To dlatego, że poświęciłem uwagę wycieczkom rowerowym.
A jestem taki, że jak zajmie mnie jedno hobby, to o drugim zapominam.
Dzisiaj wyszedłem się przejść w moje grzybowe miejsce, bo wczoraj za
Olesnem znalazłem kilka jadalnych grzybów. Były robaczywe, ale sam fakt, że
znalazłem sprawił, że postanowiłem pójść do lasu. Nie zniechęcił mnie przelotny
deszcz i chłód.
Na początku nie znajdowałem niczego, nawet grzybów niejadalnych. Już
myślałem, że nic nie znajdę, znowu to samo, jak zwykle nic u mnie nie ma… Ale
na szczęście w moim miejscu pojawiły się kurki :)
Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale nie zabrałem aparatu i użyłem
smartfona.