Wreszcie
dzisiaj zdecydowałem się zanieść laptopa do serwisu, żeby go sformatowali.
Miałem też przy okazji iść coś zapłacić. Pomyślałem, że gdy już wszystko załatwię,
to pospaceruję sobie tam, gdzie jeszcze nie chodziłem.
Gdy już wróciłem z Zawiercia, poprzenosiłem ważne pliki na zastępczego,
badziewnego laptopa (grzeje się i wyłącza). W końcu wyszedłem :)
Zapłaciłem, zaniosłem laptopa i poszedłem drogą za sklepem. Zawsze mnie
ciekawiło, czy dokądś prowadzi.