12/03/2018

Marcowy spacer


Dziś dodaję tę notkę, bo wczoraj późno wróciłem do domu i nie mogłem już.
Nareszcie ustąpiły te przeklęte mrozy. W końcu prawdziwie wiosenna pogoda :)
Zjawiliśmy się z tatą po 15:30 w Białej Wielkiej. Chciałem zrobić zdjęcia grzybom nadrzewnym i dodać relację na stronę grzybową, ale nie znajdywałem ich i robiłem tylko kilka zdjęć na bloga.

 

Drogi były miejscami bardzo błotniste. Musieliśmy iść poboczem, żeby nie nalepiło się do butów zbyt wiele błota.



W końcu można było maszerować w cienkiej kurtce i cienkiej bluzie pod spodem. Bluzę założyłem, bo marcowa pogoda jest fałszywa i wiało.
Przez leśny wyrąb, leśną drogę i jakieś chaszcze doszliśmy do stawów w Białej Wielkiej. Po drodze spotkaliśmy dzięcioła, który przeleciał nam przed oczami. W oddali krzyczały żurawie, a nad stawami rybitwy. Stał tam też stary spychacz pamiętający jeszcze Stalina (Staliniec) :)
Na zakończenie spaceru zjedliśmy jeszcze schabowe na pniaku. Niektóre fragmenty były nie do pogryzienia i wyrzucałem je.
Do auta wróciliśmy, gdy już zmierzchało. Przeszliśmy 4.7 km, robiąc 7869 kroków i spalając 310 kcal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz