10/10/2018

Spacer po Częstochowie

 Troszkę czasu nic tutaj nie dodawałem, bo wolałem jeździć rowerem albo nic mi się nie chciało.
Dzisiaj miałem okazję przejść się na dłuższy spacer po Częstochowie, bo miałem kilkugodzinne okienko na studiach.
Właśnie taka jest wada kochanego UJD – długie okienka między zajęciami. Jakby nie mogli jednym ciągiem robić. Nie, trzeba dowalić 4 godziny okienka. Albo zajęcia do wieczora – normalnie kocham to. :)


Ktoś by powiedział, że jak jesteś jedynym facetem na roku, to jest super. Normalnie laski cię muszą adorować, nie? Gówno prawda :) Zwłaszcza jeśli jesteś taki jak ja – samiec beta, co to nie robi z siebie debila przed innymi i nie jest typem ,,przywódcy”. Nie umiem specjalnie dużo rozmawiać z dziewczynami na roku i jak jest jakieś okienko, to one sobie idą razem w grupeczkach, a ja zostaję sam jak palec. Nawet jak wrócą na uczelnię, to nic się nie odezwą i pójdą siedzieć 20 metrów ode mnie. Ale jak potrzeba notatek czy informacji, to potrafią się odezwać. :)


Dzisiejsze okienko już sobie zaplanowałem na długi spacer. Chciałem w końcu dodać tutaj jakiś wpis. O 11 sobie wyszedłem. Szedłem cały czas na wschód, najpierw Alejami, potem ulicą Mirowską. Doszedłem do szczytu podjazdu i zawróciłem się.

Było naprawdę ciepło i zacząłem się pocić. Do tego jeszcze buty zaczęły mi obcierać małe palce u stóp. To było nieprzyjemne. Poszedłem następnie ulicą Faradaya. Dawniej tędy jeździłem na kursie prawa jazdy. Ach, co to były za czasy.

Idąc wzdłuż drogi nr 46 doszedłem do podziemnego tunelu. Fajnie się szło pod tą drogą, myśląc o tym, że właśnie nad moją głową jadą ciężkie samochody. Następnie wróciłem na uczelnię przez ulicę Katedralną i znowu przez Aleje.
Zrobiłem 11237 kroków, spaliłem 444 kcal i przeszedłem 6.7 km.
Po tym spacerze rozbolała mnie głowa i byłem zmęczony, a wieczorem nie mogłem wyprostować prawej nogi. Ale grunt, że zapełniłem sobie tą dziurę w zajęciach :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz