18/11/2018

Biała Wielka

 Dzisiaj sytuacja w domu była patologiczna, bo rodzice się naprawdę poważnie pokłócili. To mi zniszczyło nastrój dość mocno.
Pojechałem z tatą do Białej Wielkiej, mimo że to on był głównym powodem tych kłótni i byłem za to zły na niego.



Strasznie dzisiaj było zimno, ale założyłem tylko kurtkę. Pod spodem miałem krótki rękawek. Brzmi absurdalnie, ale kurtka jest taka, że w zupełności mi wystarczyła :)
Szukaliśmy grzybów. Najpierw była kurka, a później całkiem spory pojaw maślaków. Były zmarznięte na kamień, ale bardzo ładnie wyglądały i były zdrowe. Nazbierało się ich dużo, jak na listopad. Z uwagi na grzyby nie miałem na sobie rękawiczek, bo bym je uświnił i ręce mi zmarzły.




Jeszcze były kotlety i herbata na koniec.
Zrobiliśmy 6412 kroków, spaliliśmy 252 kcal i przeszliśmy 3.8 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz