12/05/2019

Cisza przed (nie) burzą

 No to pojechaliśmy dzisiaj do Radkowa. Wreszcie jakieś inne miejsce do spacerów.
Zapowiadali burze i rzeczywiście na niebie widziałem bałwany, w oddali słyszałem grzmoty.
Dlatego też nie zapuszczaliśmy się daleko.

 

Ładna droga wysypana drobnym grysikiem


Trafiliśmy na ładny, leśny parking z drobnego grysu i z ławkami do siedzenia.
9 lat temu ta droga nie wyglądała w ten sposób. Było błotniście.
No właśnie, ostatnio byliśmy 9 lat temu na tej drodze. Ale ten czas leci…

 

Oczywiście bez wyrębu się nie obyło

Dzisiaj ponownie słyszałem w oddali kukułkę.
Coraz poważniej myśleliśmy o powrocie, bo grzmiało.
Nagle piękna droga z grysiku się skończyła.

 

No i koniec ładnej drogi :(


Jeszcze poszliśmy kawałek po normalnej, leśnej drodze z żużlem wielkopiecowym.
Jagody miały dużo kwiatów, poziomki też zakwitły.
Trafiliśmy jeszcze na obszar lasu po pożarze sprzed kilku lat.
Były osmolone drzewa.

 

Dalej już nie idziemy... ciekawe, gdzie ta droga dochodzi.

W obawie przed burzami zawróciliśmy się.
Zachmurzyło się, jednak deszcz nie spadł. :(
Zrobiliśmy 4808 kroków, spaliliśmy 189 kalorii i przeszliśmy 2.8 km.
Byłoby więcej, no ale cóż poradzę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz