Niestety dzisiaj nie zrobiłem żadnych zdjęć, bo wybraliśmy
się naprawdę późno – sporo po 15:00. A ciemne zdjęcia trawy albo drzew z lampą
błyskową nie są zbyt urokliwe.
Do Tarnawej Góry tym razem się wybraliśmy, na łąki gdzie nigdy jeszcze
nas nie było.
Zabrałem tradycyjnie ze sobą małe słuchawki i komórkę, żeby słuchać
radia. Jednak tym razem nie posłuchałem go.
Na horyzoncie było fajnie widać światła okolicznych wsi oraz fajerwerki – wiochmeny nie mogą się doczekać na 31 go i już puszczają.
Poza tym, że nie da się robić zdjęć, takie łażenie po ciemku jest całkiem fajne.
Zrobiliśmy marne 4551 kroków, spalając zaledwie 178 kcal i robiąc marne 2.7 km.
Trzeba się tutaj wybrać w ciągu dnia i porobić jakieś fotki.
Może uda się 26 go grudnia.
U mnie jeszcze nie słychać petard. Może w twoim aparacie jest opcja robienia zdjęć po ciemku. U mnie da się nieco, tylko trzeba aparat postawić, bo w tym trybie najmniejsze drgnięcie spowoduje rozmazanie zdjęcia.
OdpowiedzUsuń