Święta szybko coś przeleciały. Jak to mówią –
święta i po świętach :)
Nie odczuwałem za bardzo tych świąt, ale wiadomo dlaczego.
Plusowa temperatura i opady deszczu to nie jest wymarzona pogoda o tej
porze.
Choinka nie ma specjalnego uroku. :(
Dzisiaj było zimno, ale nadal padał deszcz, do tego wiało.
Ale to nie powód, żeby siedzieć w domu. Parasole i jesteśmy już tam,
gdzie byliśmy w niedzielę, ale było zbyt ciemno na zdjęcia.
Jedyne zdjęcie, jakie dzisiaj zrobiłem z powodu pogody. |
Wcześniej byliśmy na cmentarzu, dlatego znowu
późno się wybraliśmy.
Z racji zimna założyłem na siebie kurtkę zimową na krótki rękawek.
Już po kilku minutach intensywnego marszu zacząłem się pocić i bardzo
niekomfortowo mi się szło.
Kurtka przylepiała mi się do rękawów :(
Ziemia była nasiąknięta od deszczu jak gąbka.
A było to ziemia z torfem, więc chłonęła jak trzeba.
Pod koniec trasy pot wychodził mi już na czole. Cholernie niekomfortowo
się spacerowało :(
Zrobiliśmy 4615 kroków, spaliliśmy 181 kcal i przeszliśmy 2.7 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz