Co by tu napisać… kolejna zimna niedziela i
kolejny wypad na spacer do lasu. :)
W końcu wiatr ucichł, więc pomimo 3 stopni było całkiem znośnie.
Niestety trochę późno wyjechaliśmy, bo dopiero o 15:00.
Udaliśmy się pod Drużykowę.
Bardzo pięknie dzisiaj, jak widać. |
Tak sobie żeśmy szli i rozmawialiśmy.
Wypatrywaliśmy zielonek bądź gąsek niekształtnych, ale nie rosły.
Za to na środku drogi wyrosły młode maślaki. 4 sztuki, ale zawsze. Nie ma jak
grudniowe maślaki. :)
Słońce już zachodzi |
Szybko się niestety zaciemniło.
Takie są właśnie wady wychodzenia późno w miesiącach jesiennych i zimowych.
Znaleźliśmy jakąś folię (no oczywiście, bez śmieci w lesie nie może się obyć) i
ucięliśmy jej kawałek, aby jakoś zabrać maślaki bez brudzenia rąk.
Ukryliśmy je tak, żebyśmy je znaleźli.
Nie ma jak kilka grudniowych maślaków. |
Zrobiliśmy 6681 kroków, spalając 271 kcal i robiąc 4.1 km.
Dystanse nieduże, ale każdy ruch to zdrowie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz