19/01/2020

Jak to w niedzielę

 Podobno pojawiły się grzyby w lasach (jednym słowem – przyroda ocipiała).
Podczas dzisiejszego spaceru mieliśmy to sprawdzić.
Pojechaliśmy na Perzyny, na miejsce, gdzie zawsze kosimy grzyby w sezonie.
Chciałem wrzucić relację na stronę o grzybach, jednak żadne się nie pojawiły, poza tym pogoda niespecjalnie sprzyjała robieniu zdjęć w lesie.

 

No to idziemy

 

Niespodziewanie rozbolał mnie brzuch (czemu nie kiedy byłem w domu?). Widocznie jajka, czekolada, ciasto i orzeszki to nie jest dobre połączenie.
Nie mieliśmy przy sobie papieru kryzysowego i skorzystałem tym razem z jakiejś gazety, którą mieliśmy przypadkiem przy sobie.
W oddali darły się żurawie, które nie odleciały na zimę.

 

Podmokły teren

W końcu wyszliśmy na łąki.
Teren był dość podmokły i szło się niewygodnie.
Był także rozryty przez dziki, co było dodatkowym utrudnieniem.
W oddali dostrzegliśmy jakieś dwa psy – jeden biały, drugi brązowy.

 

Jelenie uciekają

Niespodziewanie z lasu wybiegły 3 łanie i jeleń. Uciekały przed psami, które przed chwilą widzieliśmy. Tak więc to była nagonka.
Dalej na łąkach siedziała masa żurawi – około 35 sztuk.

 

Żurawie odlatują

Zwiadowca tego klucza żurawi okrążył teren, po czym wszystkie poderwały się do lotu i uciekły.
W oddali wyglądał szczyt kościoła w Dzierzgowie.
Bobry utworzyły na dopływie Białej Nidy wielką tamę, przez co woda nie płynęła i otworzyły się starorzecza.
Nie szliśmy jednak tej tamy obejrzeć – za duże ryzyko, że nagle wpadniemy po kolana w jakąś dziurę.
Zrobiliśmy 6837 kroków, spaliliśmy 269 kcal i przeszliśmy 4.1 km.

1 komentarz: