02/02/2020

Pada? Oj tam!

 Zrobiło się nareszcie cieplej, ale za to wiatr się wściekł i chciał urwać głowę. W dodatku padał deszcz, ale jak wiemy jest on obecnie bardzo potrzebny.
Znowu późno, bo dopiero po 15:30, wyjechaliśmy z domu do Bonowic.

 

Klasyczny przykład kultury Polaków - śmieci

 

Pierwsze przywitały nas oczywiście śmieci. Muszla klozetowa, okna, worki, framugi okienne. Taka właśnie jest kultura cebulaków.
Obejrzeliśmy sobie starą żwirownię, a zza drzew wyglądały lawety, które stały na placu u handlarza.

 

Spacerowicz z wilczurem

Następnie zawróciliśmy i poszliśmy prostą drogą piaskową.
Niespodziewanie pojawił się jakiś koleś z wielkim owczarkiem.
Bałem się, że to psisko mnie ugryzie albo coś, ale na szczęście nawet się nami nie zainteresował.
Dalej poszliśmy przez las. Ziemia z piaskowej zamieniła się w rędzinę. To utrudniało marsz.

 

Pola

Zaczynało już zmierzchać, ale dalej szliśmy do przodu.
Doszliśmy w końcu do Żebrówki. W oddali zobaczyłem grupę dzików.
Bałem się, że przyjdą i mnie ugryzą. Ale poszły sobie.
Widać było na horyzoncie oświetlony kościół w Rokitnie, a w drodze powrotnej przekaźnik w Wilkowie.
Mimo że deszcz ustał, to znów zaczęło padać, ale byliśmy już blisko samochodu.
Zrobiliśmy 5802 kroki, spaliliśmy 228 kcal i przeszliśmy 3.4 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz