01/03/2020

Koronaspacer

 Deszcz zniweczył tydzień temu nasz coniedzielny spacer po lesie/polach/łąkach.
Ale dzisiaj było nawet fajnie, nie licząc osranego wiatru.
Koronawirusy nie straszne, toteż wyszliśmy tym razem wcześniej :)

 


No niby ładnie

 

Zatrzymaliśmy się tym razem w Brześciu, niedaleko mieliśmy też do Woli Czaryskiej.
Szliśmy polami, ale nie było przyjemnie, bo zimny wiatr był wyjątkowo uporczywy.
Co chwilę pociągałem za sznurek w kapturze od kurtki, by mnie nie przewiało.

Gruzem do Woli Czaryskiej

Nie szło się za dobrze po tej kleistej glebie.
Droga wyściełana pozostałościami z wyburzania domu prowadziła do zabudowań w Woli Czaryskiej, ale myśmy skręcili w pola.
W miedzach była masa mysich dziur. Praktycznie jedna obok drugiej. Nieźle tam sobie myszkują :)

Jaką dzisiaj mamy piękną pogodę!

Na horyzoncie widać było wzniesienia w Małogoszczu.
Dalej poszliśmy w stronę lasu. I dobrze, bo już czułem, że nieźle mnie przewiało.

Z pozoru nieźle, ale wiatr dokuczliwy!

Za lasem już nie było przyjemnie, bo znów uderzył w nas zimny wiatr.
Dalej poszliśmy widoczną powyżej drogą i przez pola do drogi, która dalej krzyżuje się z tą, którą szliśmy na początku spaceru.

 

Leci sobie samolocik

Udało mi się jakoś uchwycić na zdjęciu nisko przelatujący samolot. Ponad nim tradycyjne ,,smugowce” – ich jednak nie chciało mi się fotografować. To widok wszystkim znany i powszechny.
Widziałem w oddali całą gromadę czajek, a od czasu do czasu nad jakąś miedzą latał i śpiewał skowronek.

 

Zmierzamy już do samochodu

W takiej oto scenerii spacer zakończył się

W oddali na innym polu stało sobie około 8 saren, które jednak uciekły spłoszone samochodem.
Pomarańczowo zabarwiony horyzont umilał powrót.

 

Musiałem zrobić tą fotkę

 

Zachód słońca był wreszcie ładny, więc postanowiłem zrobić powyższe zdjęcie na koniec.
Zrobiliśmy 8474 kroki, spaliliśmy 334 kcal i przeszliśmy 5 km.

2 komentarze: