Piękna ta Wielkanoc w tym roku. Tak ciepło,
słoneczko… a nie jakieś śniegi i mrozy. Wprawdzie nie odczuwałem za bardzo, że
jest Wielkanoc, bo w kościele na żywo nie byłem, a pokarmy poświęcone były
przez telewizor. No ale bez marudzenia :)
Szkoda było spędzać w domu taką piękną Niedzielę Wielkanocną, toteż
późno, bo dopiero o 17:00, ale wyszliśmy w te same okolice, co tydzień temu. Z
racji święta już nie w gumofilcach, a w normalnych adidaskach. Na łąkach i tak
jest sucho, a po bagnach nie łaziliśmy. Poza tym ja jestem młody i wstydzę się
chodzić po ulicy w gumofilcach.
Trasa się nieco zmieniła, bo z naprzeciwka szedł jakiś typ z dwoma
psami – jeden zwykły mały kundel, ale drugi już duży owczarek niemiecki, w
dodatku puszczony luzem. Zboczyliśmy i poszliśmy innymi drogami. Lepiej nie
ryzykować bliskiego spotkania z wilczurem.
Zdjęcie mokradeł kiepskiej jakości. Na takie tylko mogłem sobie pozwolić.
Trochę lepsze zdjęcie |
Jakość zdjęć nie jest rewelacyjna, ale i tak nie jest źle – na moim poprzednim telefonie wyszłyby dużo gorsze. Zaczynało się już robić coraz chłodniej. Doszliśmy do mokradełek i obraliśmy drogę powrotną, w międzyczasie wypiliśmy jeszcze herbaty z termosu.
I na odchodne jeszcze jedna fotka |
Na jutro zapowiadają deszcz i mam nadzieję, że się sprawdzi ta prognoza, bo jest już za sucho. Jeśli jednak nie będzie padało, to z pewnością wybierzemy się i tak na jakiś spacer. Chyba że pogoda będzie niepewna. Ale to już czas pokaże.
Zrobiliśmy 10450 kroków, spaliliśmy 412 kcal i przeszliśmy 6.2 km. No i śniadanie wielkanocne zostało spalone.
Dobrze, że tym razem założyłeś normalne buty.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Wiadomo, że gumofilce są dobre do chodzenia po leśnych i podmokłych terenach, ale teraz łąki są suche, a ja jestem młody i iść w gumofilcach przez ulicę to dla mnie wiocha.
Usuń