24/05/2020

Pusty wpis

 Przez cały dzień pogoda była zmienna – raz słonecznie, raz pochmurno. Rano nieźle lało. Ostatecznie wybraliśmy się na niedaleki spacer do lasu. Dopiero po 18:00, ale zawsze. Jeszcze mamy długie dni.



Niestety pedometr został w samochodzie, ponieważ nie wyświetlały się liczby z powodu słabej baterii. Dlatego w tym wpisie nie powiem, ile przeszliśmy, ile kroków zrobiliśmy i ile kalorii spaliliśmy. Szkoda, ale niech będzie wyjątkowo inny wpis niż zawsze.

  

Wybraliśmy się na Bógdał, a to bardzo niedaleko, bo jeździło się tędy rowerem na przejażdżki. Szliśmy sobie po wysypanej kamieniem drodze. Z dziupli dzięcioła dobiegały dźwięki pisklaków. Fajnie, że się narodziły młode dzięciołki.

 

Znów założyłem gumofilce, ale po deszczach było w lesie mokro, stały kałuże i takie obuwie było uzasadnione. Nadeszły ciemne, granatowe chmury i znów zaczęło padać, dlatego w drodze powrotnej otworzyliśmy parasole. Orientacyjnie wyszło chyba 3 km, ale to tylko domysły. No nic, wymienię baterię w pedometrze. A jak wróciliśmy, to się pokazały z powrotem cyfry na wyświetlaczu :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz