29/11/2020

Zimowo mi...

 Tydzień temu dodałem jeszcze relację na stronę grzybową, ale zimno zakończyło grzybowy urodzaj. Dodatkowo spadł śnieg. Trochę za wcześnie. Na święta pewnie będzie 10 stopni i deszcz :(
Ale jak jedno się kończy, to drugie się zaczyna - zatem znowu wyciągam pedometr z szuflady i wracam na bloga :)


Błotniście.


Późno, bo około 14:55 wyruszyliśmy do Tęgoborza. W sezonie miejsce grzybowe, teraz spacerowe.
Ubrałem się na cebulę, czyli bluza cienka, na nią bluza grubsza i na to wszystko cienka kurtka.
Rozwiązanie dużo lepsze niż ciężka, grubaśna kurtka zimowa na krótki rękawek.
Zdjęcia chciałem robić z wykorzystaniem trybu ,,śnieg", ale wyszły rozmazane i zbyt jasne.
Przestawiłem z powrotem na ,,superżywe kolory".

 

Koryto Pilicy

 

Powoli zaczynam myśleć już o kupieniu sobie kaloszy. Rozwiązanie na pewno lepsze niż wieśniackie gumofilce, w których coraz bardziej wstydzę się pokazywać. Zwłaszcza gdy w lesie są jacyś ludzie. Dzisiaj akurat nikogo nie było. W sumie nic dziwnego :)
Kupię sobie dwie pary - jedna na cieplejsze dni, druga z futerkiem na chłodne dni.

Nie szło się zbyt wygodnie po błotnistych leśnych drogach. Doszliśmy do koryta Pilicy, na horyzoncie wyglądały domki na Bógdale.
Ręce włożone w kieszenie okazały się wystarczającym rozwiązaniem, chociaż miałem spakowane do torby naramiennej rękawiczki. Trzy kaptury sprawiały, że nie musiałem też używać spakowanej czapki.
Było dzisiaj 3*C, więc jeszcze znośnie.
Za długo nie pochodziliśmy, bo się zaraz ściemniło.
Zrobiliśmy 4543 kroki, spaliliśmy 175 kcal i przeszliśmy 2.6 km.
Wyniki nie imponują, ale to tylko rozgrzewka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz