Pojeździłem sobie rowerem przez ostatnie niedziele, dlatego nie było tutaj wpisu. A dzisiaj pogoda była bardzo niepewna, zawsze mogła nadejść ulewa. Dlatego na rower nie poszliśmy, a zdecydowaliśmy się na spacer. Przyjechaliśmy do Lelowa po godzinie 17:30.
Zostawiliśmy samochód przy drodze i poszliśmy w kierunku wsi Mełchów, gdzie odbywała się bitwa powstania styczniowego.
Popełniłem znów błąd i założyłem gumofilce. Padało dzisiaj, ale wcale nie było tak mokro. Mogłem spokojnie iść w adidasach. Nagle za nami zjawił się Opel Corsa C. Miał silnik ten sam, co u mnie, a chodził cichuteńko! Tymczasem moja Corsa chodzi głośno jak diesel, a niedawno okazała się bublem wymagającym remontu silnika. Co za pech! A na dodatek dzisiaj mija dokładnie rok, ponieważ kupiłem go dokładnie w piątek 17 maja zeszłego roku. Na zwrot samochodu oszustowi już za późno niestety i zostaje mi tylko babrać się z tym.
Za nami pojawiały się osoby na rowerach.
Najpierw rodzinka z dzieckiem, a potem grupka
młodzieży. Wstydziłem się tego, w jakich butach idę. Nie wiem, czemu znów je
założyłem. Tylko się ośmieszam przez polską młodzieżą, która wiadomo jaka jest.
Stąd nadjeżdżałem rowerem |
Doszliśmy do drogi przez Mełchów, którą jechaliśmy kiedyś rowerem i zawróciliśmy się. Stał jakiś domek dalej w lesie, ale to nie leśniczówka. Nagle nadjechały kolejne dwa samochody i wstydziłem się, czekając aż pojadą.
Domek w lesie w Mełchowie |
Nie skierowaliśmy się prosto do samochodu, ale zboczyliśmy w drogę z napisem ,,do punktu czerpania wody”. Doszliśmy do jeziorka, przy którym stała Corsa, która wcześniej jechała. Były też samochody, które nas parę minut temu mijały, ale odjechali.
Punkt czerpania wody |
Ups! Skądś znam tę drogę! |
Poszliśmy dla odmiany inną drogą. Na rozwidleniu
zamiast pójść w lewo, poszliśmy w prawo i dotarliśmy niespodziewanie do domków,
którymi szliśmy 29 marca w stronę Bystrzanowic. Wyleciał do nas jakiś mały
kundel, ale zaraz zawrócił. Zboczyliśmy w lewo i wyszliśmy na drodze, którą
dzisiaj szliśmy niedaleko samochodu. Nie wyszliśmy tuż za nim jak się
spodziewaliśmy, ale i tak nieźle. Akurat przy samochodzie migała ikona słabej
baterii w krokomierzu. Wymieniałem ją w marcu zeszłego roku, więc zakładając,
że chodziło się w zimno to dość długo działała.
Zrobiliśmy 11386 kroków, spaliliśmy 450 kcal i przeszliśmy 6.8 km.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz