20/12/2020

Czas pokazać oblicze

W tą handlową niedzielę musiałem polatać po sklepach. Straciłem przez to godzinę czasu :(
Ludzi w sklepie, jakby szła jakaś wojna. Pełne kosze. Ale nie o tym dzisiaj.
Wyszła mgła i było zimno, ale i tak się wyszło na spacerek.

 

Droga rowerowa. Piesza też może być.

 

Wybraliśmy się w okolice Dąbrowicy. Wreszcie jakaś odmiana od łażenia po tych samych, nudnych okolicach.
Droga rowerowa prowadzi do młyna w Obiechowie, ale nie szliśmy tam.
Poza tym jest już zniszczona, bo jeżdżą tędy traktory. Ślizgało się po niej.
Nad głową przeleciał nam klucz żurawi.

Ach, cóż za piękne widoki...

Zaraz się zawróciliśmy i poszliśmy inną drogą, przez las.
Pomyślałem, że wreszcie pokażę jak wyglądam.
Miałem to zrobić tydzień temu, ale już było za późno gdy sobie o tym przypomniałem.

To ja.


Chyba nie myśleliście, że mówię poważnie. Nie pokażę swojej twarzy. To był tylko cklickbait ;)
Lubię być anonimowy i nie ma co liczyć na to, że pokażę jak wyglądam.
Dzisiaj też zabrałem ten komin, bo dzięki niemu było ciepło.
Nie musiałem też zakładać drugiej bluzy pod kurtkę - szedłem w jednej i w zupełności to wystarczyło.

A jednak nie da się robić zdjęć po zmroku we mgle.

Idąc lasem minęliśmy nielegalną kopalnię piasku. Z czasem doszliśmy do jakichś mokradeł.
Na środku drogi była kałuża i trzeba było iść bokiem. Wyszliśmy na łąkach, na których stały
słupy wysokiego napięcia.
Mruczały sobie jak jakieś koty, ale raczej nie warto ich głaskać :D
Próbowałem zrobić zdjęcie, ale lampa błyskowa odbijała się od zawieszonych w powietrzu drobnych kropli wody (w końcu mgła).
Gdy się ściemniło, założyłem na głowę latarkę czołową. Świetna sprawa.
Tydzień temu też miałem, ale to była inna i w dodatku zepsuta, bo wciąż gasła i migała.
Ta jest nowa i świeci jak ta lala (odpukać).
Dostrzegłem dzięki niej jakiegoś psa. Nie wiem, co robił o tej porze w środku lasu.
Zrobiliśmy 7544 kroki, spaliliśmy 297 kcal i przeszliśmy 4.5 km.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz