24/01/2021

Sprawdzić co w lesie piszczy

Warunki tydzień temu nie zachęcały do leśnych wędrówek. Masa śniegu i błota sprawiła, że siedziało się w domu.
Dziś też nie miałem nigdzie wychodzić, bo o 20:30 jest sprawdzian (tak to jest gdy uzgadniają terminy bez pojęcia, który to konkretnie dzień tygodnia), ale uznałem, że warto przewietrzyć umysł.

 


 

Wybraliśmy się z racji tego niedaleko, bo na Bógdał. Nie martwiłem się i nie myślałem o sprawdzianie, ale sam fakt przyczynił się do pojechania bliżej.

Domki letniskowe

 Nawet przyjemnie się spacerowało, mimo że miejscami zalegał mokry śnieg oraz ciapa i błoto.


 
Bardzo stara sosna.

Przy drodze stała sobie stara sosna z wiszącą na niej starą kapliczką. Od góry drzewo było mocno podziuplowane przez dzięcioła.

Kapliczka

Niespodziewanie tatę dopadł mocny skurcz w nodze. To wszystko przez naderwany kilka lat temu mięsień dwugłowy. Powtórzył się jeszcze kilka razy. Bałem się i szykowałem do zakończenia spaceru, ale problem na szczęście ustąpił.


 
Droga rowerowa nieprzejezdna

Bagienko

Poczęliśmy powrót do samochodu wysypaną kamieniem drogą rowerową, tradycyjnie mijając bagienka z dużą żerdzią bobrów.
Szliśmy ostrożnie, uważając aby nie wywinąć orzełka.
Widziałem ślady saren, buty innego spacerowicza i łapy psa.
Na koniec jak zawsze herbata, tym razem z sokiem z porzeczki czarnej, którego w domu jest masa.
Nadjechał nawet leśniczy, ale dobrze wiedział kim jesteśmy.
Zrobiliśmy 5982 kroki, spaliliśmy 235 kcal i przeszliśmy 3.5 km.
Za tydzień pójdzie się na więcej. Może już nie będzie sprawdzianów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz