Teraz zakończyła się era wycieczek i grzybobrań, zatem reaktywuję bloga o spacerach.
Tą notką chciałbym rozpocząć nowy, lepszy okres.
Od marca do maja bieżącego roku, z powodu pewnej toksycznej i okropnej dziewczyny czułem się mega fatalnie. Lęki, smutki, złamane serce i zszargane nerwy.
Notka z 31 maja wyznacza symboliczny koniec tego nieszczęśliwego okresu.
Na szczęście udało mi się zerwać tą znajomość i nastał kres obciążeń psychicznych.
Dzisiejszy spacer w porównaniu do tamtych był znacznie lepszy - bez myślenia o trującej osobie i smutków.
Było zimno, szaro i ogólnie nieprzyjemnie, ale wybraliśmy się mimo to na spacer do Drużykowy.
W sumie oklepane i nudne miejsce, ale każdy spacer dobrze działa na zdrowie fizyczne i psychiczne.
O grzybach już nie myślałem, ponieważ sezon jest prawie martwy i prawie nic nie rośnie.
Jednak mile się zaskoczyłem i po drodze znaleźliśmy zielonkę oraz kilka śniejaków.
Nie każdy nadawał się do zabrania, bo były robaczywe :(
Włożyłem sobie słuchawki i słuchałem ulubionych hitów.
Całkiem fajnie mi się spacerowało w nowych gumiakach z Biedronki.
Wreszcie normalne buty, a nie gumofilce.
Wysokie i z zaciskanymi na sznurek cholewkami.
Szybko się ściemniło i trzeba było wracać do samochodu.
Ciemno wszędzie. Głucho wszędzie. |
Założyłem sobie latarkę czołową, tym samym przypominając sobie klimatyczne powroty w nocy do samochodu przez ciemny las.
Tradycyjnie na koniec herbata ,,termosówka".
Zrobiliśmy 6916 kroków, spaliliśmy 272 kcal i przeszliśmy 4.1 km.
Dystans nie powala, ale zawsze to początek nowego millenium.
Nieźle! Fajnie, że wróciłeś do spacerów.
OdpowiedzUsuńNo a jak :D
Usuń