02/01/2022

Witaj Nowy Roku.

No to zaczynamy nowy rok i nowy sezon na spacery.
Co prawda powinienem dodać wpis wczoraj, ale z uwagi na to, że Nowy Rok wypadł w sobotę, to nie poszedłem do lasu. Spędziłem ten dzień u babci.
A zatem dzisiaj oficjalnie zaczynam spacerowy rok 2022.



Pogoda dzisiaj w ogóle nie przypominała zimy, a raczej wczesną wiosnę.
Tydzień temu był śnieg i mróz. Niesamowite, jak szybko aura może się zmienić.
Było pochmurno, ale stosunkowo ciepło. Kurtka zimowa została w domu i włożyłem cieńszą.
W takiej chodzi mi się o wiele lepiej. W porównaniu do zimówki jest dużo lżejsza i nie mam skrępowanych ruchów.
Mimo wszystko spakowałem sobie rękawiczki, czapkę oraz komin.


Myśliwi w oddali.


Wylądowaliśmy dzisiaj nieco wcześniej niż tradycyjnie, na Perzynach. Standardowe i oklepane miejsce do spacerów i grzybów. Nudno trochę odwiedzać w kółko te same miejsca, ale nie będę narzekał.
Niedługo Trzech Króli, to się pójdzie w ciekawsze miejsca.




Niedługo po rozpoczęciu spaceru, minęła nas terenówka myśliwych z przyczepą.
Na pewno jechali po jakiegoś upolowanego zwierza.
Zatrzymali się trochę dalej, po czym zawrócili.
Już nie musiałem wstydzić się swojego ubioru, bo gumiaki z Biedronki wyglądały prawie jak ubiór myśliwski ;)



Powrót myśliwych.


Myśliwi dość szybko zawrócili. Za nimi jechał drugi duży samochód. Pewnie polowanie się udało.
Skręciliśmy jak zwykle w drogę leśną prowadzącą na pola.
Była ona rozmoknięta i błotnista. Głębokie ślady po samochodach wypełnione wodą.
Obeszliśmy te przeszkody bokiem.



No a jakże.

Standardowo już napotkaliśmy na kolejną wycinkę lasu.
Trzeba przecież rozkradać dalej lasy i wywozić drewno do Chin.
Drogi już nie udało się znaleźć w tych gałęziach i poszliśmy boczną stroną, wychodząc tam, którędy przeważnie wracamy.







Pod dębami na liściach spotkałem jak zawsze galasy, czyli kokony galasówki dębianki.
Kiedyś nie wiedziałem, co to za zjawisko. Zawsze lubiłem to zgniatać w palcach :D
Teraz już wiem, że w środku jest larwa owada, a ta kuleczka to jej dom.
Jak tylko opuściliśmy las, silny wiatr dał się we znaki.
Ziemia zmieniła się w rędzinę. Oczywiście rozmokniętą (buty do mycia).


Zabudowania w Mękarzowie.


Jak zwykle w oddali widać było domy z Mękarzowa.
Takie pola to niezbyt dobra lokacja do budowania domów.
Zawsze dziwiłem się ludziom, którzy się budują na takich otwartych przestrzeniach.
W trakcie burzy lub silnego wiatru mają tutaj nieciekawie, a w zimę szybciej ucieka ciepło z pomieszczeń.
Nigdy nie rozumiałem takich osób. Chyba że dostali działkę w spadku albo kupili za grosze, to wtedy okej.





Spacer w tym kierunku tradycyjnie zakończyliśmy przy śliwkach, które od lat tutaj rosną.
Nie było już sensu dalej iść. Powróciliśmy do samochodu drogą równoległą do tej, którą dzisiaj maszerowaliśmy.
Słyszałem jeszcze w drodze powrotnej jakieś wystrzały.
Nie byli to jednak myśliwi - po prostu na wsi strzelali fajerwerkami.
Jak widać ostro się pochlało i nie wystrzelało się wszystkiego ;P


Zrobiliśmy 7744 kroków, spaliliśmy 305 kcal i przeszliśmy 4.6 km.

2 komentarze:

  1. Nieźle! Powodzenia w nowym roku na spacerach! To zdjęcie z samochodem myśliwego wygląda jakby było zrobione jesienią. Ciekawe, że w styczniu da się zobaczyć jeszcze jakieś liście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się, młode dęby mają liście cały rok :)

      Usuń