29/06/2022

Do Krakowa

Dzisiaj są imieniny Piotra i Pawła, czyli także moje.
Co roku obchodzę je tak samo - jadąc gdzieś na wycieczkę.
Również i w tym roku nie odeszliśmy od tej tradycji.

Kraków odwiedzałem już wiele razy, ale za każdym razem jest to ciekawe miasto.


No to na Kraków!



Przebieg trasy: Szczekociny - Rokitno - Dąbrowica - Małoszyce - Brzeziny - Łany Wielkie - Zabrodzie - Żarnowiec - Chlina - Poręba Dzierżna - Boża Wola - Łobzów - Wolbrom - Chełm - Kolonia Chełmska - Podchybie - Trzyciąż - Zadroże - Milonki - Wielmoża - Skała - Cianowice - Smardzowice - Brzozówka - Przybysławice - Januszowice - Trojanowice - Zielonki - KRAKÓW - Raciborowice - Zastów - Prusy - Sulechów - Luborzyca - Pietrzejowice - Biórków Wielki - Kocmyrzów - Biórków Mały - Posądza - Proszowice - Jazdowiczki - Piotrkowice Małe - Przesławice - Niegardów - Czechy - Waganowice - Muniakowice - Prandocin - Jaksice - Miechów - Biskupice - Podmiejska Wola - Chodów - Miechów-Charsznica - Charsznica - Swojczany - Tczyca - Jelcza - Żarnowiec - Zabrodzie - Łany Wielkie - Brzeziny - Małoszyce - Dąbrowica - Rokitno - Szczekociny


Było mi trudno odtworzyć przebieg trasy, bo po prostu nie pamiętam, przez jakie miejscowości jechałem :D
Wyjechało się z domu około 15:00.
To bardzo późno, bo zazwyczaj w te strony wyjeżdżamy najpóźniej o 11:00.
Ale teraz dni są długie, więc nie ma problemu.












Całkiem spokojnie się jechało przez górzyste i wiejskie tereny.
Mimo, że nawierzchnia wydawała się równa, to auto podskakiwało, więc asfalt był pofalowany.
Czasami trafiały się kijowe drogi albo progi zwalniające.
Akurat dzisiaj mieliśmy specyficzne szczęście, bo często ktoś skręcał akurat tam, gdzie my i nie wyprzedzał, tylko jechał non stop za nami.


Zielonki


Gdy zaczęły się przedmieścia Krakowa, to tym samym rozpoczęły się długie korki.
Nie obyło się także bez remontów nawierzchni.
Jechaliśmy przez Prądnik Biały i Rondo Antoniego Matecznego.
Trafiliśmy akurat na ostatnie godziny szczytu.







Było słonecznie, chociaż parno, duszno i gorąco.
W Krakowie zaczęło się chmurzyć.
Nie zabraliśmy żadnej kurtki ze sobą, ale w bagażniku były parasole.
Ponieważ było strasznie gorąco, zabrałem ze sobą ręcznik papierowy do wycierania czoła :D


Warszawski Kartofel Ziemniaczany :D




Pojechaliśmy od razu do Sanktuarium w Łagiewnikach.
Kiedy przyjeżdżamy tutaj w niedzielę, to jest naprawdę masa ludzi.
Dzisiaj było ich jak na lekarstwo. Ale przynajmniej fajniej się zwiedzało.
Zanim poszliśmy, trzeba było coś zjeść. Nic jeszcze dzisiaj nie jadłem.
Zjedliśmy chleba z twarogiem, który miał dodatek koperku i szczypiorku.
W upalne dni nie ma chęci do jedzenia, zatem szybko miałem dość.


Chyba będzie burza.





Wycieczka z Anglii.


Minęliśmy turystów z Wielkiej Brytanii.
Wstąpiliśmy na chwilę na mszę. Udało mi się nagrać jej 40 sekund.
Mogłem więcej, ale zajmowałaby dużo miejsca, a poza tym zakłócał ją bachor, który non stop wydzierał ryja.









Na wieżę nie wchodziliśmy, bo było już po 18:00 i była nieczynna.
A i tak nie miałbym ochoty wspinać się tak wysoko po wielu schodach.
Teraz wokół sanktuarium rozpoczęły się duże remonty.
Będzie nawet przejście z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia do Sanktuarium św. Jana Pawła II.
Poszliśmy obejrzeć, jak to wszystko wygląda.
Było zastawione blachami i przeszliśmy po skarpie między krzakami.
Zrobili już nawet tory tramwajowe do sanktuarium, ale chyba ta linia nie jest jeszcze otwarta, bo windy jeszcze nie były czynne.
Robotnicy podlewali roślinki z beczkowozu, za pomocą pompy, takiej jaką mają strażacy.


Wieża nieczynna.




Fajnie, że budują nowe przejście.





Po ulewach musi tutaj być fajnie :D




Tam pewnie nieźle leje.


Pozwiedzaliśmy jeszcze nieco i wróciliśmy do samochodu.
Do centrum Krakowa już nie jechaliśmy, bo korki nas zniechęciły.
Większość obiektów sanktuarium była pozamykana i nieczynna.
W sumie dzisiaj jest normalny dzień roboczy.




Kolejnym przystankiem na naszej trasie były Proszowice.
Pojechaliśmy do nich przez Nową Hutę i Luboczę.
Krakowskie ronda i skrzyżowania zawsze powodują mętlik w mojej głowie.
Dlatego też pomyliłem drogi i zamiast skręcić na Busko-Zdrój, pojechałem prosto na Wieliczkę :D
Niestety niektóre drogi są takie, że ni to prosto, ni to w prawo i nie wiadomo, gdzie skręcić.


Proszowice


W Proszowicach zrobili kompletny remont centrum.
Wszystko wyglądało znacznie lepiej.
Zmienili też organizację ruchu.
Poszliśmy jak zwykle do lodziarni Łyżka Lodów.
Na dworze było gorąco i duszno, w lodziarni mega zimno.
Ale to w sumie dobrze :D
Jedna gałka 5 zł, ale za to były duuuże.
Wziąłem sobie belgijską czekoladę i Kinder Joy.



Wszystko, co czekoladowe, jest super.



Fajny traktorek.


Długo nie zabawiliśmy i odjechaliśmy około 20:20 do domu.
Wróciliśmy przez Słomniki i Miechów.
Na szczęście S7 do Miechowa nie została rozkopana do remontu.
Jadąc przez Charsznicę, nie można było nie poczuć zapachu kapusty.
W końcu ten region słynie właśnie z niej.
Cała trasa miała jakieś 190 km.
Oby było ich więcej.

3 komentarze:

  1. Ciekawa wycieczka! Byłem dawno temu w Łagiewnikach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co Peter puszczał za pierdy w Złomplu xD
    Obstawiam że Pompka xDD

    OdpowiedzUsuń