26/06/2022

Strzał w dziesiątkę

Ponad miesiąc przeminął, a ja nie pojechałem nigdzie na żadną wycieczkę.
Nie cierpię marnować słonecznej pogody w domu, ale nie miałem wyboru.
Z tatą nie mogłem jechać, bo musieliśmy czekać do wieczora, aż siostra się wyszykuje i pojedziemy do babci. Niestety trzeba było się podporządkować. Pojechanie samemu = nudno, smutno i samotno, a poza tym wydzwanialiby za mną, dokąd pojechałem i czemu nie czekałem na nich, aż pojedziemy razem do babci.

Kiepsko się żyje z zależnością emocjonalną.
W każdym razie dzisiaj wreszcie udało się wyrwać z domu!
W przebiegu trasy pojawiła się nowa miejscowość, czyli Lelitek.
Nie wiedziałem, że takie coś istnieje, bo za Rozwadami nie było nigdy znaku z nazwą miejscowości.
Pojawił się teraz.


Standardowe miejsce postoju na tej trasie :D


Przebieg trasy: Szczekociny - Drużykowa - Starzyny - Psary - Secemin - Żelisławice - Miny - Czarnca - Kuzki - Włoszczowa - Kozia Wieś - Oleszno - Budzisław - Wólka - Słupia - Nowa Wieś - Grodzisko - Radoszyce - Plenna - Sielpia Wielka - Gatniki - Wincentów - Brody - Końskie - Kornica - Barycz - Bębnów - Morzywół - Gowarczów - Korytków - Stare Pole - Kamienna Wola - Gościniec - Kotfin - Rozwady - Lelitek - Snarki - Brzuśnia - Kraszków - Mroczków Gościnny - Dzielna - Różanna - Opoczno - Ogonowice - Ostrów - Wąglany - Miedzna Drewniana - Kolonia Żelazowice - Miedzna Murowana - Żarnów - Łysa Góra - Grębenice - Maleniec - Wyszyna Rudzka - Wyszyna Fałkowska - Zbójno - Fałków - Skórnice - Czermno - Dawidów - Góry Mokre - Józefów - Boża Wola - Stanowiska - Pilczyca - Kluczewsko - Brzeście - Międzylesie - Włoszczowa - Kuzki - Czarnca - Secemin - Psary - Starzyny - Drużykowa - Szczekociny

Wyjechaliśmy z domu po godzinie 11:00, żeby zdążyć na mszę we Włoszczowej.
U nas nie poszliśmy, bo zamierzaliśmy pójść właśnie tam.
Msza się przedłużyła, ponieważ było na niej przyjęcie nowego księdza.
Korzystając z niedzieli handlowej, poszliśmy do biedronki po izotoniki na drogę.
Za Włoszczową zatrzymaliśmy się tam, gdzie zwykle, żeby coś zjeść.
Przy okazji przebrałem się z ubrań kościelnych w normalne.
Na śniadanie zjedliśmy kiełbasę. Nie jestem jej fanem, bo zawsze trafiam na coś nie do pogryzienia (uch!), dlatego zjadłem tylko jedno małe pęto. Miejscami trafiły się kości. Fuj!
Skóra z kiełbasy mi nie smakowała i rzuciłem ją czerwonym, leśnym mrówkom, żeby sobie pojadły :D
Kilka metrów od nas było ich mrowisko i po leśnej drodze chodziły ich duże ilości.
Okresami chodziły po nogach, a to było nieprzyjemne.
Dodatkowo zleciały się bąki bydlęce i ich koledzy, toteż długo tu nie zabawiliśmy i pojechaliśmy prosto do Grodziska, na zalew Antoniów.



Około 14:45 byliśmy na miejscu. Było całkiem dużo ludzi.
Zaparkowaliśmy samochód w cieniu, poza parkingiem :D i rozłożyliśmy się na mniej zaludnionej części plaży, która była trawiasta.

Tłumów nie ma, ale też zajebiście.



Jak zwykle na początku, wchodząc do wody, była ona lodowata.
Po kilku minutach było już jednak bardzo dobrze i komfortowo.
Na Sielpii woda jest taka zimna, że łamie w nogach, gdy się wchodzi.
Brzeg nagle opadał - kiedy zrobiłeś krok, byłeś o kolejne 30 cm głębiej pod wodą.
Widocznie ta część zalewu nie była przewidziana pod kąpanie się.
W sumie ten zalew jest również zbiornikiem retencyjnym.
Mimo wszystko fajnie tu było, bo nie trzeba było się zbytnio oddalać, żeby być na głębokich wodach, a poza tym była możliwość pilnowania naszych rzeczy na bieżąco.



Panował straszny upał, ale sytuację ratował porywisty wiatr ze wschodu.
Poleżeliśmy na materacu plażowym do godziny 18:00.
Popływaliśmy 3 razy. Bardzo lubię się kąpać, za to nie znoszę się opalać :D
Ale byłem cały biały, więc skorzystałem z okazji. Trafnie przewidziałem, że później będzie mnie piekła skóra.
Miałem też czapkę na głowie, żeby nie doznać udaru słonecznego.
Wokół kąpieliska jeździło dużo rowerów i hulajnóg elektrycznych, a na wodzie było sporo rowerków wodnych i nawet skuter wodny.



Było fajnie, ale nie zabrakło też hołoty rzucającej na okrągło wyrazami typu kurwa czy chuj.
Ja nie miałbym wstydu, żeby rzucać publicznie takimi słowami.
Duża część osób piła piwo (a potem wchodzą do wody i się topią, phi!).
My piliśmy jedynie izotoniki i wodę gazowaną.
Pierwszy raz tutaj się kąpałem, ale już polubiłem to miejsce.
Jeden dzieciak, na oko 11-12 lat, siedział non stop w wodzie przez ponad godzinę.
Że mu się nie znudziło :D






Nie tylko my szukamy cienia :D


Kosze wokół kąpieliska były przepełnione puszkami i butelkami po piwie.
Jak widać, większość ludzi bez alkoholu nie umie spędzać wolnego czasu.
Poszedłem się przebrać do przebieralni.
Kłopot był taki, że nie posiadała ona zamknięcia i musiałem jedną ręką się przebierać, a drugą trzymać drzwi.
Potem jak zwykle pojechaliśmy w kierunku Opoczna na pizzę.



Fajnie, że zrobili światła.


Jak zwykle świetne drogi.


W Sielpii się nie zatrzymywaliśmy, bo nie było po co.
Zatrzymaliśmy się w Gowarczowie, żeby zatankować LPG.
Przy okazji znowu wypiliśmy izotonika (cały dzień miałem suche gardło).
Tata chciał tankować w innym miejscu, ale uznałem, że lepiej pojechać tam, gdzie zwykle.
Leżało tam 10 zł, więc to był strzał w dziesiątkę :D


Ptaki sraki. Gruu!


Kolejnym przystankiem był standardowo Mroczków Gościnny.
Jednak tylko na chwilę, żeby sprawdzić, jak idą prace renowacyjne wokół dworku.
Wstąpiliśmy do sklepu spożywczego, by kupić następnego izotonika oraz piwo.
Dla taty zwykłe, dla mnie bezalkoholowe o smaku truskawki z rabarbarem :D


Pewnie będzie tutaj asfalt.


Pizzeria DaGrasso w Opocznie na szczęście była otwarta.
Zamówiliśmy 42 cm pizzę Margheritę za 30,10 zł.
Akurat byłem wygłodniały :D
Zdjęcie zrobiłem takie sobie, bo było sporo ludzi i nie chciałem, żeby ktoś mnie zauważył.


It's pizza time!


Zjedliśmy i pojechaliśmy na parking kościelny.
Tam wypiliśmy herbatę i ruszyliśmy dalej do domu.
Pod Maleńcem był przystanek na piwo. Wypiłem sobie Warki 0,0% :D
Smakowała jakby cynamonowo, ale w składzie cynamonu nie było.
Ostatni przystanek był w miejscowości Stanowiska.
Przejechaliśmy łącznie ponad 200 km.
Do domu wróciliśmy o 22:40, więc poza domem byliśmy ponad 11 godzin.
Cały dzień spędzony poza domem, na wycieczce - to jest to!

2 komentarze:

  1. Fajnie! Chciałbym, żeby moim rodzicom też się chciało gdzieś pojechać samochodem na weekend.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Musiałbyś ich namawiać, że warto się ruszyć z domu :)

      Usuń