24/07/2022

Miechów raz jeszcze

Po burzowej sobocie przyszła słoneczna niedziela z komfortową temperaturą.
Nie czułem się dobrze psychicznie, ponieważ wystąpiły nowe problemy rodzinne.
Pomimo tego nie spędziliśmy niedzieli w domu.


Trasa: Szczekociny - Rokitno - Dąbrowica - Małoszyce - Łany Wielkie - Zabrodzie - Żarnowiec - Jelcza - Tczyca - Swojczany - Charsznica - Chodów - Podmiejska Wola - MIECHÓW - Bukowska Wola - Kalina Mała - Kalina Wielka - Śladów - Janowice - Dziaduszyce - Słaboszów - Chmielów - Jazdowice - Działoszyce - Jakubowice - Kwaszyn - Januszowice - Dzierążnia - Januszowice - Kwaszyn - Jakubowice - Działoszyce - Niewiatrowice - Sancygniów - Świerczyna - Lubcza - Nawarzyce - Piotrkowice - Wodzisław - Łany - Kaziny - Zielonki - Sędziszów - Tarnawa - Nowa Wieś - Słupia Jędrzejowska - Rawka - Chebdzie - Moskorzew - Goleniowy - Szczekociny


Myślałem już, że nie pojedziemy donikąd i będę musiał spędzić dzień przed komputerem.
Jednak po 15:00 się spakowaliśmy i wyruszyliśmy na kolejną trasę.
Pomimo dyskomfortu psychicznego, bardzo się ucieszyłem.
Pojechaliśmy w kierunku Miechowa, tak jak 3 maja.


Dni Żarnowca 22-24 lipca.





Standardowo zatrzymaliśmy się na cmentarzu w Łanach Wielkich, żeby zaświecić znicza prababci.
W Żarnowcu akurat odbywała się impreza Dni Żarnowca 22-24 lipca.
Zatrzymaliśmy się tam, żeby sobie pooglądać, co tam mają ciekawego.



Nagrałem 35 sekundowy filmik poglądowy.
W sumie było to, co zawsze jest na tego typu imprezach.
Głośna muzyka, kramy z piwem i jedzeniem, wesołe miasteczko i występy lokalnych zespołów.
Była nawet jakaś wystawa zdjęć z gminy Żarnowiec.


Wystawa zdjęć.




Przyjrzeliśmy się ,,ofercie gastronomicznej" dzisiejszej imprezy.
Niestety, ceny były astronomiczne.
Hot-dog 25 zł, zapiekanka 14 zł, kiełbasa z grilla 20 zł.
Pewnie dlatego było tak mało ludzi przy kramach z jedzeniem.
Do piwa też nie było zbyt wielu chętnych, więc pewnie kosztowało jakieś 10 zł.
Niczego nie zamówiliśmy i pojechaliśmy dalej.


Małopolskie wita.


Jechało dosyć dużo samochodów. Pewnie na tą imprezę.
Nie zabrakło też jak zwykle idiotów, to znaczy miłośników zapierdzielania i wyprzedzania.
W Charsznicy zatrzymaliśmy się na lody, w tej samej lodziarni, co 3 maja.
Zdjęć nie robiłem, bo nie było po co przedstawiać tej samej okolicy.
Wziąłem sobie tym razem lody o smaku Kinder Niespodzianki i ciastka czekoladowego.
Ponieważ stoliki były zajęte, zjedliśmy w samochodzie, który zaparkowaliśmy pod biblioteką.
Bardzo przydała się woda, którą wożę w bagażniku, bo całe ręce miałem uwalone.


Chodów




W Miechowie zrobiliśmy kolejny przystanek, tym razem na stacji BP.
Zatankowaliśmy LPG po okazyjnej cenie 3.39 zł (a tymczasem w Moskorzewie, też na stacji BP, jest aż 20 groszy taniej!).
Przestawiłem samochód spod dystrybutora i poszliśmy zapłacić za paliwo oraz zjeść hot-dogi.
Ja sobie wziąłem hot-doga XXL, parówka Berlinka standard, ketchup i sos czosnkowy.
Tata to samo, ale w wersji meksykańskiej.
Były bardzo dobre i kosztowały 8,99. Tanio w porównaniu do tych z Dni Żarnowca.




Bukowska Wola


Kalina Mała


Śladów


Dziaduszyce


Świętokrzyskie wita.

Myślałem, że wrócimy do domu przez Kozłów, ale pojechaliśmy do miejscowości Działoszyce.
Później skierowaliśmy się w kierunku Dzierążni.
Byliśmy w tej miejscowości tylko raz, szukając pomnika teściów znajomego pana.
Wtedy nie udało się go znaleźć, chociaż obszukaliśmy pół cmentarza.
Dzisiaj udało mi się go wypatrzeć :D


Kościół św. Marii Magdaleny w Dzierążni

Zrobiłem fotkę kościoła, ale był on obrośnięty wokół drzewami.
W miarę dobrze było go widać właśnie z cmentarza, który był wysoko położony.
Fajnie, że udało się odnaleźć grób, którego szukaliśmy i nie znaleźliśmy.
Po krótkiej wizycie ruszyliśmy w drogę powrotną.




Rozpędzeni w stronę słońca :D


Przedmieścia Sędziszowa.

Przyjemnie się jechało w stronę zachodzącego słońca, chociaż raziło w oczy.
Tym razem nie pojechaliśmy prosto do domu, lecz odwiedziliśmy babcię.
Poprzedniej niedzieli u niej nie byłem, więc fajnie, że wstąpiliśmy.
Do domu wróciliśmy po 21:00.
Cała trasa dzisiaj miała łącznie około 148 km.
Nie jest to tak imponujący wynik, jak trasa sprzed tygodnia, ale i tak było fajnie.
To jest ambitny i przyjemny sposób spędzania niedzieli, a nie jakieś leżenie przed telewizorem :D

2 komentarze:

  1. Ciekawa notka. Wsiadłeś na jakąś przejażdżkę w wesołym miasteczku? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wsiadłem :D Na tych karuzelach-młotach chyba bym zwymiotował :D

      Usuń