Była pochmurna niedziela, ale nie zanosiło się zbytnio na opady.
Szybko się spakowaliśmy i wyjechaliśmy z domu o 15:20.
Wśród bagażu zabrakło kurtek przeciwdeszczowych, ale to tam nic :D
Jasieniec |
Trasa: Szczekociny - Rokitno - Ołudza - Jasieniec - Solca - Siadcza - Kidów - Dzwonowice - Pilica - Zarzecze - Smoleń - Strzegów - Strzegowa - Okupniki - Dłużec - Zabagnie - Wolbrom - Brzozówka - Wierzchowisko - Maków - Falniów - Biskupice - Strzeżów Drugi - Antolka - Cisie - Łazy - Rzędowice - Mianocice - Książ Wielki - Moczydło - Świątniki - Wodzisław - Łany - Kaziny - Zielonki - Grązów - Borszowice - Sędziszów - Tarnawa - Nowa Wieś - Słupia - Rawka - Chebdzie - Moskorzew - Goleniowy - Szczekociny
Z górki na pazurki! |
Podobno odbywał się dzisiaj odpust w Małoszycach.
Nie zawitaliśmy tam.
Pojechaliśmy DW 794 prosto w kierunku Wolbromia.
Niespodziewanie pojawił się deszcz.
Później przestał, więc myśleliśmy, że to przejściowe.
Nosz kurła jego mać. |
Ostatnio zastanawiałem się nad jakością swoich zdjęć.
W czasie jazdy używam starej Nokii C2-01, bo jest w miarę poręczna.
Na postoju używam Samsunga Galaxy J3 2016, rzadziej starej cyfrówki Canon PowerShot A800.
Żaden z tych sprzętów nie robi zdjęć na tyle dobrych, żebym był zadowolony.
Albo rozmyte, albo ziarniste.
Dlatego jak będę mieć pracę (ech), to sobie kupię porządny aparat.
Dłużec |
Panował duży ruch, mimo że długi weekend już minął.
Widocznie wzięli sobie urlopy na cały tydzień i dzisiaj wracali.
Jeden kierowca mignął długimi światłami.
Myśleliśmy, że może policja stoi, ale nikogo nie było.
Nie wiem, o co chodziło.
W Wolbromiu wstąpiliśmy do lodziarni Marcello Gelato.
Tej samej, która jest w Charsznicy.
Wybór smaków oczywiście był duży.
Gama smaków. |
Jak zwykle wykonałem zdjęcie lodów ostrożnie, udając, że coś piszę na ekranie :D
To taka moja metoda, żeby nikt się nie zorientował, że robię zdjęcia.
Aby jeszcze bardziej się zabezpieczyć, zbliżyłem ekran telefonu do brzucha.
I w ten oto sposób udało się :D
Wziąłem sobie smak Kinder jajko i góralek (lody o smaku batona Góralki).
Smaki wybrane ze względu na to, że nie widziałem lodów czekoladowych.
Dopiero potem zobaczyłem, że jednak były obok. A niech to :(
Lody zjedliśmy w samochodzie, ponieważ wszystkie 3 stoliki w lokalu były zajęte.
Jak zwykle rozłożyłem sobie ścierkę kuchenną, żeby się nie uświnić :D
Zawsze biorę sobie smak czekoladowy lub zbliżony do czekolady, bo nie poważam lodów śmietankowych i owocowych.
No może poza jagodowymi, jabłkowymi lub bananowymi.
Wsadziliśmy lody do kubka, wcześniej odgryzając dół wafelka - dobry sposób na to, żeby topniejący lód nie ściekał po rękach.
Mimo wszystko woda do mycia się przydała.
Standardowo zjadałem lody gałkowe łyżeczką - nienawidzę ich lizać, a gryźć nie mogę, bo strasznie by mnie bolały zęby.
Brzozówka |
Po konsumpcji ruszyliśmy DW 783 w kierunku Miechowa.
Tym razem nawierzchnia diametralnie różniła się od tego gówna, jakim jechaliśmy 15 sierpnia.
Jechało się fajnie, nie licząc tego, że samochód był strasznie tępy, mułowaty i kiepsko przyspieszał.
Albo gaz z BP był tym razem kijowy, albo to po prostu humorki mojego auta - raz sam rwie się do jazdy, a innym razem jedzie jak Fiat 126p.
Jest to spowodowane nienajlepszym stanem silnika.
Dlatego rozważam poważnie sprzedaż i zakup czegoś w lepszym stanie.
No cóż... |
W kierunku Miechowa ponownie zaczął padać deszcz.
Spodziewałem się, że będzie on okresowy, ale padać już nie przestało.
Miejscami lało dosyć mocno i dostosowałem prędkość do warunków.
Deszcz nie opuścił nas już do samego końca wycieczki.
Do samego Miechowa nie pojechaliśmy. Skręciliśmy na obwodnicę w kierunku Skalbmierza.
Mogliśmy jechać przez miejscowość Kozłów, ale wybrałem drogę ekspresową S7.
To nie był dobry wybór, ponieważ szybko się okazało, że są bardzo długie korki.
Wprawdzie najdłuższy był w przeciwnym kierunku, ale przed nami też nie było fajnie.
O, jakiś festyn! |
W Strzeżowie Drugim odbywał się jakiś festyn albo dożynki.
Chyba to drugie, bo wcześniej widziałem kukły ze słomy.
Raczej się im nie udała impreza, skoro padał deszcz.
Niektórzy przepuszczali ludzi wyjeżdżających z imprezy.
Miły gest i popieram, ale przyczynił się on do zwiększenia zatoru na drodze.
No nieźle. |
Cisie |
S7 była dziś naprawdę mocno zakorkowana.
Tylko czasami między kolejnymi sznurami samochodów pojawiały się nieduże przerwy.
Swoją drogą, ta ekspresówka słynie z tego, że jest niebezpieczna.
Skręciliśmy do miejscowości Cisie, bo tata chciał zobaczyć, dokąd można tędy dojechać.
Znów poczułem się jak w górach.
Najpierw długi, kręty i stromy zjazd, a za kawałek równie stromy, chociaż już nie kręty podjazd.
Do tego ciemne lasy liściaste.
Dojechaliśmy do miejscowości Rzędowice. Droga wyglądała niemal identycznie, jak ta, którą jechaliśmy w kierunku Działoszyc.
Była to jednak zupełnie inna trasa. Dojechaliśmy do Książa Wielkiego i ponownie wjechaliśmy na S7 :D
Dobrze, że jechaliśmy w przeciwnym kierunku :D
Mogłem się rozpędzić do 130 km/h.
Oczywiście nie jestem fanem szybkiej jazdy, a przy tej prędkości mam już 4200 obrotów i robi się nieznośnie.
Dlatego niemal od razu zwolniłem do 100 km/h.
Nigdzie już nie robiliśmy przystanku i pojechaliśmy prosto do babci.
Do domu wróciliśmy o 20:30.
Cała trasa miała łącznie 128.6 km.
Cieszę się, że mimo opadów deszczu, wykorzystaliśmy niedzielę w ambitny sposób.
Wziąłbym lody kinder jajko i mleczno śmietankowe. Fajne widoki. Tym razem w deszczowej aurze.
OdpowiedzUsuńTak, chociaż wolę jazdę w ładną pogodę.
UsuńA i lody są mleczna truskawka, a nie mleczno śmietankowe :D