24/08/2022

Kluczowe miasto - Kluczbork

24 sierpnia przypada odpust w naszej parafii.
Co roku spędzam ten dzień poza domem.
W zeszłym roku był on mega niefajny, ponieważ były problemy z kuchenką gazową i istniało zagrożenie.
Dziś udało się i to ja zdecydowałem tym razem, dokąd jedziemy.


DW 794

Trasa: Szczekociny - Tęgobórz - Małachów - Nakło - Paulinów - Lelów - Drochlin - Celiny - Podlesie - Kozaków - Zagacie - Stary Koniecpol - Luborcza - Ulesie - Olbrachcice - Święta Anna - Dąbrowa Zielona - Raczkowice - Cięlętniki - Michałopol - Wojnowice - Górka - Gidle - Pławno - Stanisławice - Wygoda - RADOMSKO - Ładzice - Wola Jedlińska - Jedlno Pierwsze - Jedlno Drugie - Kruplin Radomszczański - Nowa Brzeźnica - Dworszowice Kościelne - Konstantynów - Janki - Stare Gajęcice - Makowiska - PAJĘCZNO - Dylów Rządowy - Trębaczew - Posmykowizna - Działoszyn - Raciszyn - Lisowice - Draby - Szczepany - Kiedosy - Grabarze - Parzymiechy - Kleśniska - Mirowszczyzna - Jaworzno - Jaworek - Rudniki - Porąbki - Faustianka - Strojec - Praszka - Gorzów Śląski - Dębina - Biadacz - Bogdańczowice - KLUCZBORK - Ligota Górna - Dobrzyny - Bąków - Stare Olesno - Wojciechów - OLESNO - Świercze - Borki Małe - Broniec - Bodzanowice - Podłęże Szlacheckie - Przystajń - Panki - Truskolasy - Wręczyca Wielka - Kalej - Szarlejka - CZĘSTOCHOWA - Olsztyn - Przymiłowice - Zrębice - Skowronów - Piasek - Janów - Ponik - Apolonka - Bystrzanowice - Lgoczanka - Lgota Błotna - Ślęzany - Staromieście - Lelów - Paulinów - Nakło - Małachów - Tęgobórz - Szczekociny

Akurat przed wyjazdem zdążyłem posprzątać pokój i jeszcze pościelić sobie łóżko na wieczór, bo po przyjeździe totalnie by mi się nie chciało tego robić.
Pewne rzeczy sprawiły, że opóźniliśmy się i wyjechaliśmy z domu dopiero o 15:15.
Wiedziałem już przed jazdą, że zdjęcia wyjdą tak samo jak zawsze.
Stara Nokia C2-01 nie posiada czegoś takiego, jak stabilizacja obrazu, a samochód w czasie jazdy drży i podskakuje, więc zdjęcia wychodzą rozmazane.
Również te z Samsunga są jak dla mnie kijowe i wyglądają, jak obraz akwarelowy rozmyty wodą.


Podlesie


Stary Koniecpol


DW 786, Ulesie


Totalnie nic nie jadłem od rana, ale zrobiliśmy sobie postój w Raczkowicach pod cienistą topolą.
Niewielki posiłek w postaci kotleta mielonego z chlebem zaspokoił mi głód na jakiś czas.
W Radomsku mieliśmy i tak pójść na normalny obiad.
Po drodze wstąpiliśmy tradycyjnie na kilka minut do sanktuarium w Gidlach.


DW 784


Zdjęcie akwarelowe.


Kocham takie drogi :D


Radomsko


Dotarliśmy do Radomska około 16:45.
Bar ,,Smakosz", który 15 sierpnia był nieczynny, dziś był otwarty.
Miałem ochotę na panierowanego fileta z kurczaka i ziemniaki.
Niestety, było już za późno (16:50, a lokal czynny do 17:00) i zostały jedynie schabowe z frytkami.
Z racji tego, że już zamykali restaurację, dawali tylko jedzenie na wynos w pudełkach.


Łobiod.


W komplecie znajdował się: schabowy, frytki, ogórek konserwowy pokrojony w paski i surówka z białą kapustą.
Wszystko smakowało bardzo dobrze. W domu nigdy nie wychodzą tak dobre schabowe.
Z racji tego, że do zestawu nie dali żadnych plastikowych sztućców, zmuszeni byliśmy jeść rękoma, a surówkę nabierać łyżeczką. Nie ma to jak improwizacja :D


DK 42



Jedlno Drugie


Po raz kolejny okazało się, że wożenie ścierek kuchennych w samochodzie to świetny pomysł, bo bardzo się przydają.
Pozostaje jeszcze dokupić na przyszłość zestaw plastikowych sztućców i można żyć :D
Zjedliśmy i ruszyliśmy w kierunku Kluczborka.


Nowa Brzeźnica




Makowiska


Wybrałem to miasto, ponieważ byłem tam 29.06.2018 (w moje imieniny) i chciałem powtórzyć tą trasę.
Wtedy pojechałem prosto z uczelni po napisaniu kolokwium, dziś mogłem wybrać się tam w pełni lajtowo.
Po drodze było jeszcze Pajęczno i zatrzymaliśmy się tam na lody.


Pajęczno


Czas na lody naturalne.


Wziąłem sobie tym razem smak ,,śmietanka z nutellą".
W parku miejskim poczytaliśmy tablicę poświęconą pisarzowi Marcinowi Bielskiemu (1495-1575).
Chcieliśmy też wstąpić na chwilę do kościoła, ale zamknęli drzwi na klucz.
Nie traciliśmy więcej czasu i ruszyliśmy prosto w stronę Kluczborka.


Fajna inicjatywa.


Tablica poświęcona Marcinowi Bielskiemu.


Ku pamięci bohaterów.


W Działoszynie zatankowaliśmy LPG, bo według wyliczeń zostało go w butli aż 0,59 l :D
W oddali widoczne były wypiętrzone chmury burzowe.
Wydawało się, że zbliżamy się do nich, ale były oddalone jeszcze o sporo kilometrów.
Co i rusz trafiały się remonty dróg, opatrzone sygnalizacją świetlną.










Mega przyjemnie jechało się w kierunku Parzymiechów.
Prawie w ogóle nie było samochodów. Pusta, prosta droga.
A jednak późne wyjazdy mają swoje zalety.
Na przykład to, że godziny szczytu zdążyły się rozładować.


Kopalnia trawertynu w Raciszynie


W miejscowości Raciszyn znajdował się jakiś duży zakład.
Później odkryłem, że to kopalnia trawertynu.
Jest to skała złożona z kalcytu i aragonitu.
Przypomina marmur, ale jest bardziej miękka i porowata.
Używa się jej do płytek i ozdobnych kafelków.
Więc już wiem, z czego są robione te eleganckie ściany w niektórych budynkach.










Puste drogi są najlepsze.


Słońce zachodzi już wcześniej.


Kleśniska




Opolskie wita.






Czyli do Wielunia jest bliżej.


Praszka


Władysław Remont :D


No to stoimy.


Gorzów Śląski


Cel osiągnięty.


Dotarliśmy do Kluczborka o 20:10.
Nadszedł czas na przystanek i rozprostowanie kości.
Bardzo mi się to przydało, bo moje auto staje się coraz bardziej niewygodne na dalekie podróże.





O tej porze jest już pustawo.


Naszym przystankiem było centrum handlowe.
Wśród sklepów wyróżniał się oczywiście Media Expert, a także Aldi, Jysk, CCC i Galeria Miodowa.
My poszliśmy do sklepu ACTION, bo tata chciał sobie coś kupić.
Nie zabawiliśmy tam długo i o 20:30 wyjechaliśmy do domu.





DW 494


W oddali widoczne były błyskawice, więc gdzieś przechodziła burza.
Co i rusz padał deszcz, ale były to opady o charakterze punktowym - najpierw mokro, później sucho i znowu mokro.
Nawierzchnia była super, dopóki nie wjechaliśmy ponownie do województwa śląskiego - aż do samej Częstochowy były koleiny, dziury i wyboje.


Taka kombinacja cyfr zdarza się tylko raz.





Częstochowa nocą jest fajna.


Zatrzymaliśmy się jeszcze na stacji BP, żeby przekąsić dobre hot-dogi.
To był ostatni przystanek na naszej trasie.
Na Jasną Górę nie poszliśmy, bo zwyczajnie było za późno.
Do domu wróciliśmy o 23:30.
Cała trasa miała łącznie 319,5 km.
Brakuje do dystansu z Sandomierza, ale i tak jest super.
Liczę, że w przyszłości takich dalekich tras będzie więcej.
Zwłaszcza, gdy zmienię samochód na wygodniejszy i będę mieć lepszy sprzęt do robienia zdjęć.

2 komentarze:

  1. Fajna jazda, chyba najdłuższa na twoim blogu. Nie ma to jak odwiedzić miejsca po raz drugi, tylko tym razem lajtowo.

    OdpowiedzUsuń