20/11/2022

Mroźny spacer

No wreszcie. Pora wrócić do spacerów, czyli podstawy tego bloga.
Dzisiaj mija równe 7 lat od zdania egzaminu praktycznego na prawo jazdy.
Miałem więc dylemat, czy jechać znowu na wycieczkę i dodać "mroźną notkę", czy się przejść.
Padło na to drugie.


Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.

Niestety, tata zbyt późno się zdecydował na wyjazd.
Dopiero po 16:00, gdy już się ściemniało, dotarliśmy pod Tarnawą Górę.
Mimo ciemnoty postanowiłem spróbować zrobić zdjęcia w bardziej mrocznym klimacie.
Początek spaceru nie był miły, bo znowu naszły mnie przykre myśli o braku pracy.
Staram się być optymistą, ale nie jest to proste.




Panował dzisiaj spory mróz, ziemia była stwardniała.
Wdziałem na siebie kurtkę zimową, ale była już ciasna.
Będzie trzeba zainwestować w rozmiar XL, bo L to zbyt mało.
Czapka na głowę była niezbędna, bo obciąłem włosy i było zimno.



Na niebie nie było Księżyca, ale za to świecił się Mars.
Pewnie w środku ma nugat i karmel :D
Nareszcie mogłem użyć swojej latarki czołowej.
Później tata mi kazał ją wyłączyć, bo wyznaje zasadę, że "sztuką jest iść bez latarki".
Być może, ale to nie jest sztuka, która mi się podoba.


Ale mrocznie się zrobiło.

Pomyślałem, że może odpalę jakiś filmik z ciekawostkami, ale mi się odechciało.
I tak zresztą długo nie spacerowaliśmy. Zaraz wróciliśmy do auta.
Zrobiliśmy 3506 kroków, spaliliśmy 138 kcal i przeszliśmy 2.1 km.
Nie są to wartości powalające, ale grunt, że wraca klimat spacerów po ciemku z czołówką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz