27/11/2022

Nerwowy spacerowicz

Dodawanie notek ze spacerów jest dużo łatwiejsze i szybsze, niż z wycieczek.
A z drugiej strony, wycieczki są znacznie ciekawsze i wygodniejsze.
Coś za coś. Zatem pora dodać kolejną notkę spacerową z zimnej, brzydkiej i pochmurnej niedzieli.



Jak dobrze, że śnieg się prawie zupełnie rozpuścił.
Tym razem wcześniej wyjechaliśmy z domu i przed 15:00 było się na Bógdale.
Krótkie, zimne i brzydkie dni to okres, kiedy doceniam takie nudne, oklepane miejsca spacerowe.
Gdyby było pięknie i słonecznie, nie chciałoby mi się znowu łazić tymi okolicami.

Za wcześnie. Wróć na święta.



Wyposażyłem się w komin, rękawiczki oraz czapkę. Tak na wszelki wypadek.
Założyłem grubą bluzę, a na nią kurtkę, o której zapomniałem i leżała w szafie.
Zasuwa się pod samą brodę, więc nie trzeba już używać szalików ani kominów.
Zabrałem jeszcze śrubokręt i zapasową baterię do krokomierza.



Szybko przyszły do mnie złe moce, które zamierzały odebrać mi przyjemność ze spaceru.
Okazało się, że krokomierz nie zamierza ze mną współpracować.
Liczył, kiedy miał na to ochotę, więc fałszował mi pomiary.
Kiedy niosłem go w dłoni - działał. Gdy włożyłem do kieszeni - zmierzył kilkanaście kroków i przestawał.
Po naciśnięciu wyświetlacza, resetował się, a tak nie powinno się dziać.
Do kompletu aparat wyświetlał napis "brak karty pamięciowej" (mimo, że była włożona). Grrrr!!!!


Kolejna wycinka lasu. A jakże.



Wyjąłem i włożyłem kartę ponownie i to pomogło.
Ściągnąłem sobie na szybko aplikację krokomierza z Google Play i to ona dokonywała dalszych pomiarów.
Akurat wtedy krokomierz zaczął działać normalnie, ale nie zaufałem mu i schowałem go.
Dzisiejszy wynik jest przybliżony i liczony wzorem pi x oko x promień koła do kwadratu.
W aplikacji wpisałem sobie swój wzrost i wagę, co wpłynęło na wartości pomiarów.
A zatem do tej pory obecny krokomierz zaniżał dane. A niech to!

Coś ciemno.

Kiedy już ogarnąłem sytuację z elektroniką, to wkurzyłem się odpowiedzią do mojego komentarza na YT.
Zaczynało się robić ciemno, nie było sensu iść dalej - zawróciliśmy do samochodu.
Zrobiliśmy (chyba) 5356 kroków, spaliliśmy (chyba) 258 kcal i przeszliśmy (to akurat zbliżone do prawdy) 3.6 km.
Szkoda, że spacer był przepełniony negatywnymi emocjami.
Mam nadzieję, że kolejny będzie bardziej pozytywny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz