06/01/2023

Jaki Nowy Rok, taki cały rok

Dopiero dziś rozpoczynam kolejny sezon spacerowo-wycieczkowy.
Cały 1 stycznia spędziłem w domu. Słoneczny i ciepły dzień poszedł się pitrasić.
Nie cieszy mnie to w ogóle.
Podobno jaki Nowy Rok, taki cały rok.
Nie chciałbym, żeby ten sezon był ubogi w notki.
Za to w to pochmurne święto Trzech Króli już się gdzieś wyszło.
A zatem pora rozpocząć 2023 od spaceru.


Pakiet startowy na dzień dobry.

Przyjechaliśmy do Bonowic, w to samo miejsce, gdzie byliśmy 2.02.2020.
Wtedy zbyt wiele nie przeszliśmy, bo późno wyjechaliśmy i szybko zrobiła się noc.
Dzisiaj było zdecydowanie inaczej, dłużej i w ogóle lepiej.
Na powitanie wyszło nam wysypisko śmieci (no a jakże).




Fajnie było wyjść i spędzić święto na spacerze.
Nie mam ochoty non stop siedzieć w domu.
Oprócz pedometru, kolejny raz zabrałem telefon z aplikacją.
Znów wyniki mocno różniły się od siebie.
Wydaje mi się, że pedometr stanie się zbędny.


Mamy towarzystwo.


Plecak z wyposażeniem na plecach, urządzenia odpalone - no to idziemy.
Zaraz usłyszałem szczekanie psów i zacząłem się bać.
Taki duży chłopak a boi się psów, haha beka :DDD
Nie mam do nich żadnego zaufania i wolę ich unikać.
Na szczęście to były jakieś burki, w dodatku przyjaźnie nastawione.
Chciałem je sfotografować, ale ciągle biegały w kółko.
Za chwilę zniknęły wraz z właścicielką.






Żebrówka

Szybko doszliśmy do łąk, które już bardzo dobrze znamy.
Poziom Żebrówki po deszczach i roztopach mocno się podniósł.
Łąki zamieniły się w rozlewiska, a nieużytki w mokradła :D
Poszliśmy wzdłuż rzeki, uważając, żeby nie wpaść po uszy.





Nieużykradło.



Myśleliśmy, że droga po drugiej stronie jest zalana i nie przejdziemy.
Nie była. Przeszliśmy na nią przez odrestaurowaną kładkę z zaporą.
Wbrew moim oczekiwaniom, nie poszliśmy prosto przez łąki do zabudowań.
Za to poszliśmy nieznanymi obszarami, na których nigdy nas nie było.



Przygotowanie pod asfalt?


Niebawem doszliśmy do jakiejś szerokiej drogi, wysypanej dużym kamieniem.
Prowadziła do drogi krajowej, ale my poszliśmy w lewo.
Byliśmy bardzo blisko domów w Kaszczorze (część Rokitna).
Tak więc mimo wszystko dotarliśmy tam, gdzie chciałem.
Potem do samochodu przez gliniaste i podmokłe leśne drogi przy udziale latarki czołowej.
Zrobiliśmy 8280 kroków, spaliliśmy 516 kcal i przeszliśmy 6.1 km.
Mimo, że to okolice blisko domu, to fajnie, że istnieją takie obszary, których nie odwiedzałem nigdy w życiu. Zawsze jakaś nowość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz