Dopiero dziś rozpoczynam kolejny sezon spacerowo-wycieczkowy.
Cały 1 stycznia spędziłem w domu. Słoneczny i ciepły dzień poszedł się pitrasić.
Nie cieszy mnie to w ogóle.
Podobno jaki Nowy Rok, taki cały rok.
Nie chciałbym, żeby ten sezon był ubogi w notki.
Za to w to pochmurne święto Trzech Króli już się gdzieś wyszło.
A zatem pora rozpocząć 2023 od spaceru.
Pakiet startowy na dzień dobry. |
Przyjechaliśmy do Bonowic, w to samo miejsce, gdzie byliśmy 2.02.2020.
Wtedy zbyt wiele nie przeszliśmy, bo późno wyjechaliśmy i szybko zrobiła się noc.
Dzisiaj było zdecydowanie inaczej, dłużej i w ogóle lepiej.
Na powitanie wyszło nam wysypisko śmieci (no a jakże).
Fajnie było wyjść i spędzić święto na spacerze.
Nie mam ochoty non stop siedzieć w domu.
Oprócz pedometru, kolejny raz zabrałem telefon z aplikacją.
Znów wyniki mocno różniły się od siebie.
Wydaje mi się, że pedometr stanie się zbędny.
Mamy towarzystwo. |
Plecak z wyposażeniem na plecach, urządzenia odpalone - no to idziemy.
Zaraz usłyszałem szczekanie psów i zacząłem się bać.
Taki duży chłopak a boi się psów, haha beka :DDD
Nie mam do nich żadnego zaufania i wolę ich unikać.
Na szczęście to były jakieś burki, w dodatku przyjaźnie nastawione.
Chciałem je sfotografować, ale ciągle biegały w kółko.
Za chwilę zniknęły wraz z właścicielką.
Żebrówka |
Szybko doszliśmy do łąk, które już bardzo dobrze znamy.
Poziom Żebrówki po deszczach i roztopach mocno się podniósł.
Łąki zamieniły się w rozlewiska, a nieużytki w mokradła :D
Poszliśmy wzdłuż rzeki, uważając, żeby nie wpaść po uszy.
Nieużykradło. |
Myśleliśmy, że droga po drugiej stronie jest zalana i nie przejdziemy.
Nie była. Przeszliśmy na nią przez odrestaurowaną kładkę z zaporą.
Wbrew moim oczekiwaniom, nie poszliśmy prosto przez łąki do zabudowań.
Za to poszliśmy nieznanymi obszarami, na których nigdy nas nie było.
Przygotowanie pod asfalt? |
Niebawem doszliśmy do jakiejś szerokiej drogi, wysypanej dużym kamieniem.
Prowadziła do drogi krajowej, ale my poszliśmy w lewo.
Byliśmy bardzo blisko domów w Kaszczorze (część Rokitna).
Tak więc mimo wszystko dotarliśmy tam, gdzie chciałem.
Potem do samochodu przez gliniaste i podmokłe leśne drogi przy udziale latarki czołowej.
Zrobiliśmy 8280 kroków, spaliliśmy 516 kcal i przeszliśmy 6.1 km.
Mimo, że to okolice blisko domu, to fajnie, że istnieją takie obszary, których nie odwiedzałem nigdy w życiu. Zawsze jakaś nowość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz