26/02/2023

Powstanie spacerowe

Znów kijowa pogoda zmusiła mnie do spędzenia niedzieli w domu.
Dzisiaj było zimno i sypał śnieg, ale to nie był żaden problem.
Z racji tego, że musieliśmy wcześniej jechać do babci, nie jechaliśmy zbyt daleko.



Wylądowaliśmy w Tęgoborzu, na skraju lasu, który zawsze odwiedzamy.
Normalnie poszlibyśmy gdzie indziej, ale nie było zbyt wiele czasu.
Zaraz puściłem ciekawe filmiki na smartfonie.



Włączyłem najpierw filmik o powstaniu listopadowym, ale niezbyt zainteresowałem nim tatę.
Następnie o zdradzie Leopolda Okulickiego i też niespecjalnie wyszło.
Dopiero kolejny filmik o bezsensowności powstania styczniowego okazał się interesujący.



Ostatnio tymi okolicami maszerowało się wiosną 2021, kiedy jeszcze trwała znajomość z osobnikiem, o którym nieraz wspominałem.
Dziś mogłem tędy się przejść bez uczucia fałszywego "zakochania", które wtedy było mocne.
Na łąkach krzyczały dwa żurawie, które za kilka minut przeleciały przed nami.






Ubrałem się w ciasną kurtkę zimową, która jest już na mnie zbyt mała i szło się tak sobie.
Powoli zaczynałem się pocić, ale akurat wtedy wróciliśmy już do auta.
Użyłem znów aplikacji do pomiaru spaceru, ale okazało się, że działa z dużym opóźnieniem, jeżeli używa się innych aplikacji w tym samym czasie.
Dlatego dobrze, że miałem również krokomierz w kieszeni spodni.



Zrobiliśmy 3886 kroków, spaliliśmy 152 kcal i przeszliśmy 2.3 km.
Jak na brak czasu dnia dzisiejszego, jest nieźle.
Wiem, że notki ze spacerów są nudne i czekam, aż zrobi się ciepło i powrócą wycieczki.

2 komentarze: