19/03/2023

Wiosennie mi

Nareszcie przyszła bardziej wiosenna pogoda.
Brakowało człowiekowi dłuższych, cieplejszych dni ze słońcem.
Oczywiście spędziliśmy ten dzień na zdrowotnym spacerze.
Tym razem w ciekawszych okolicach.
Byliśmy już zdrowsi, więc dało się po spacerze pojechać do babci.


Przybyliśmy wcześniej, bo po 14:00 w okolice Dąbrowicy.
Spacerowaliśmy tam w 2021 roku, ale dziś odwiedziliśmy takie miejsca, gdzie nas jeszcze nie było.
Fajnie, że takie istnieją stosunkowo blisko.




Wreszcie w powietrzu czuć było wiosenny klimat.
Słońce świeciło, ptaki świergoliły, a owady latały.
Ledwo ciepło się zrobiło i już pojawiły się wkurzające muchy.



Miau!


Mogłem w końcu zostawić komin, czapkę i rękawiczki w domu.
Założyłem tylko cienką bluzę i na nią kurtkę, bo marcowy wiatr jest zdradliwy.
Zabrałem ze sobą przezornie śrubokręt i trzy zapasowe baterie do krokomierza.
Dzięki temu nic się z nim nie działo :D








W miarę spaceru, dotarliśmy z powrotem do Rokitna, przez które jechaliśmy na miejsce.
W oddali było też widać Małoszyce i poszliśmy w ich kierunku.
Widziałem sójki, sarny i dużo zająców, które podrywały się nagle z miejsca i uciekały.
Słyszałem też krzyk żurawi.



Sarenki.



Miałem przygotowany do puszczenia filmik o cholesterolu oraz zupkach chińskich.
Nie puściłem żadnego, bo szkoda mi było zaburzać pomiar w nowych, ciekawych okolicach.
Odkryłem, że gdy włączę coś w trakcie działania aplikacji, to przestaje ona mierzyć lub robi to z opóźnieniem.
Co jakiś czas na początku zaglądałem do krokomierza, żeby sprawdzić, czy działa.




Niezbyt dobrze szło się po polnej drodze, wyżłobionej kołami dużych traktorów.
Rędzina ma to do siebie, że gdy jest sucha, to jest mega twarda, jak beton.
Gdy nabierze wody, to prędko nie wysycha i robi się strasznie kleista.
Mix rędziny z piaskiem pękał pod nogami.









Fajnie wyglądały ambony otoczone sosnami na polu.
Nie szliśmy dalej do Małoszyc i skręciliśmy do lasu.
Jeżyny skutecznie denerwowały i łapały się za spodnie.
Ktoś postanowił wjechać sobie autem dalej do lasu.
Bałem się, że to będzie ktoś niebezpieczny, ale nikogo nie było.

Fajne mokradło.


Jeszcze na koniec trafiliśmy na urocze, leśne mokradło, z którego poderwały się kaczki krzyżówki.
Zrobiliśmy 7374 kroki, spaliliśmy 290 kcal i przeszliśmy 4.4 km.
Są to dane z krokomierza, bo aplikacja przepuszczała pomiary, mimo że nic innego nie włączałem.
Niedługo zainwestuję w lepsze urządzenie pomiarowe.

4 komentarze:

  1. Świetna notka. Dzisiaj też czułem wiosenny klimat. Widziałem żółte motyle. Też je widziałeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Nie, nie widziałem żadnych motyli. Tylko muchy :D

      Usuń
  2. O jak ja lubię takie szwędanie się po okolicy i odkrywanie nowych miejsc. Nic dziwnego, że wtedy nie były Tobie w głowie filmiki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Też lubię odkrywać nowe miejsca. A wtedy nie chce się oglądać niczego :D

      Usuń